Druga rocznica katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem i powiem szczerze że całość wydarzeń wokół rocznicy zaczyna nie tyle nudzić, co przerażać. Przerażać populizmem potrzeby walki, bo tylko to słowo najczęściej padało chyba w przemówieniach podczas marszów i wieców. Mam wrażenie że wielu rodaków nie potrafi żyć bez słowa "walka" na ustach, to taka nasza narodowe słowo - bo Polak to musi mieć z kim walczyć. Jak nie z carem, to z Niemcem, Ruskiem lub co gorsza z drugim Polakiem o przysłowiową wolność. Przysłowiową bo teraz nic nas nie ogranicza i każdy powinien walczyć jedynie o swoje dobre życie, nie zatruwając innym życia. W Krakowie na całe szczęście marsze przeszły spokojnie i mogłem świętować swoje święto - leniuchując.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz