Sobotni wieczór chcąc lub nie chcąc spędziłem na koncercie Czesława Śpiewa, słuchając dźwięków wydobywanych z różnorakiej aparatury muzycznej. Zaraz po Czesławie i jego przyjaciołach z Danii zagrał Lao Che. Wszyscy mówią że koncert był udany, ja tam wiem jedno że oświetleniowca zabił bym na miejscu, gdybym tylko mógł. Szczęście w nieszczęściu z blisko 300 zdjęć z całego koncertu wydobyłem te około pięćdziesiąt dobrych. Kilka z nich obejrzyjcie sobie poniżej.
1 komentarz:
Czeslaw spiewal (wraz z Lao Che), tanczyl i wyglupial sie w bardzo pozytywnym slowa tego znaczeniu na afterparty w alchemii. Taka dawka emocji przewiala uszy i oczy ze dawno tego nie doswiadczylem. Na bisach zaspiewali "nothing else matters" albo "nothing else mattress" (ciężko było powiedziec;) ) więc zmiażdzył humorem
Prześlij komentarz