Powracając z wernisażu zdjęć koleżanki wybrałem dłuższą drogę ale można powiedzieć że wybitnie widowiskową. Pomimo że droga dwa razy dłuższa i komary cięły ile chciały, ale widoki były warte poświęcenia.
Wisła tego wieczora była wyjątkowo spokojna, całe nabrzeże odbijało się w Wiśle tworząc wraz z pochmurnym niebem niebywałe widoki. Może ktoś powie ze widok na D.H. Jubilat jest już oklepany, ale w tym wypadku nabrał on innego znaczenia. Cały kadr dzieli się jakby na dwa miejsca ten normalny który widzimy na co dzień i ten lekko rozmyty - niezwykły.
Kilka chwil po tych zdjęciach zaczęło padać, cieszę się że udało mi się uchwycić ten moment i uciec przed deszczem na akademik.
Zapraszam do obejrzenia kilku innych zdjęć z tego wieczora, naprawdę czasem warto połazić i poobserwować świat, żeby uchwycić ten wyjątkowy moment w co dziennym świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz