środa, 9 listopada 2011

ściany we krwi...

Staram się być tolerancyjny i rozumieć artystów sztuki współczesnej, ale patrząc na dzieła wystawione w MOCAKu mam wrażenie że żyje w świecie barbarzyństwa i masochizmu. Ściany opływają obrazami malowanymi farbami na podobieństwo krwi, wszystko wygląda jak by autor każdego płótna musiał na każde z nich zarżnąć człowieka. No ale cóż podobno to sztuka. Najbardziej podobało mi się pokój z literkami w którym z czasem można zatracić zmysł położenia w przestrzeni. Ciekawe stały się też obrazy z podobiznami obcych, ale muszę pogratulować artyście leków - to co bierze musi mu naprawdę dawać halucynacje.
Ostatecznie odsłonięto też rzeźbę Mirosława Bałki 7+1, jednak w innej formie przez co straciła przynajmniej dla mnie na wyrazie.









 











Brak komentarzy: