środa, 24 lutego 2010

Lanckorona

Dziś miałem kolejny dzień wypraw, ale dziś wybrałem się na południe od Krakowa. Dokładnie do wsi należącej dawniej do hrabiego Lanckorońskiego, od którego zaczerpnęła nazwę - Lanckorona.
Początek obfitował w piękną pogodę, która z czasem jednak uległa pogorszeniu. Jednak udało mi się zrobić kilka ciekawych zdjęć i zatrzymać na zdjęciach to co się zatrzymało w rzeczywistości.
Następnie zaczepiłem o Kalwarie Zebrzydowską, jednak ze względu na mało sprzyjające warunki zdjęć tam nie porobiłem. Żałuje tylko że byłem tam sam.
 

  
 

wtorek, 23 lutego 2010

Zimowy Ojców

Wykorzystując dzisiejszą piękną pogodę i brak planowanych zajęć, wybrałem się w kierunku Ojcowa. Jak zwykle zabłądziłem pierwotnie przy wyjeździe z Krakowa na Ojców ale szybko naprawiłem swoje błędy i dojechałem. Ojców zimą nie oczarowuje pięknem jak to jest na wiosnę lub jesienią, jest tam pusto i dość zimno.
Zrobiłem kilka zdjęć w ojcowie i na drodze prowadzącej do Ojcowa, a potem skierowałem się na Pieskową Skałę i Olkusz.
Droga z Olkusza do Krakowa może nawet przyjemna, ale dla kierowców o żółwim tempie - co krok fotoradar.
Zdjęcia poniżej.


































piątek, 19 lutego 2010

Narciarska Wisła

No i tak kilka dni temu wybrałem się do Wisły, na moje pierwsze spotkanie z nartami i stokiem. Moją instruktorką (mistrzem) była moja kochana przyjaciółka Natalia -"Nati". Początki okazały się trudne, jakoś pogodziłem się z miękkim podłożem na stoku do którego mnie wybitnie ciągnęło podczas pierwszych zjazdów.
 Z każdym kolejnym było coraz lepiej, może jeszcze nie mogę powiedzieć że umiem jeździć na nartach, ale mogę powiedzieć że następnym razem będzie znacznie lepiej. Następna wyprawa niebawem o ile tylko śnieg nie stopnieje za szybko.  Po nartach pyszny obiadek w Wiśle i spacerek. Dziękuję Ci Nati!
Zdjęć ze stoku brak, trudno żebym zjeżdżał i robił zdjęcia. Kilka zdjęć ze spaceru i testy zdjęć na mojej starej Praktice ale efekty to dopiero wkrótce.

sobota, 6 lutego 2010

Jordan zimą...

Dziś wybrałem się z dziewczynami do parku na kilka zdjęć, mieliśmy przy tym super zabawę. Mam nadzieję że uda nam się to powtórzyć w większym towarzystwie i że będziemy mieli jeszcze więcej tak fajnych zdjęć.


 
 

Mroźno...

Mrozy zaskoczyły mieszkańców po raz kolejny swoją niską temperaturą, sięgającą gdzieniegdzie prawie - 30 stopni w skali Celsjusza. Przy takiej temperaturze można było sobie coś odmrozić lub zamarznąć na kość.
Stylem starych PRL-owskich czasów na ulice wystawiono koksowniki, może było ich tylko kilkanaście, ale zawsze można było się przy nim ogrzać. To właśnie tez czynili zmarznięci i zainteresowani turyści oraz bezdomni, którzy najbardziej odczuwali panujące mrozy. Które na szczęście po dość długim czasie ustąpiły.